fot. Six Day

Oficjalnie rozpoczęliśmy sezon wyścigów sześciodniowych. Już pierwszego dnia mogliśmy być świadkami naprawdę emocjonujących wydarzeń na londyńskim torze.

Wielkie nadzieje powrotem na welodrom w Olimpijskim Parku Królowej Elżbiety wiązali zarówno kibice jak i sam Mark Cavendish. Zawiedziony brakiem powołania na Tour de France Brytyjczyk ostrzył sobie zęby na dobre występy podczas domowych wyścigów na torze. Odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego 34 latek, wydarł zwycięstwo z rąk Caleba Ewana i zgarnął komplet punktów w wyścigu na 40 okrążeń za derną.

To było trudne zadanie. Trzymałem się cały czas z tyłu, żeby rozpracować jakie pozostali zawodnicy mają plany

– powiedział Mark, który jechał za prowadzącym dernę, pięciokrotnym medalistą torowych mistrzostw świata – Michelem Vaartenem.

Caleb zaczął wcześniej niż się tego spodziewałem i dogonić go było trudnym zadaniem, bo do mety zostało niewiele. Całe szczęście miałem przed sobą Michela, z którym jeździmy już wiele lat

– podsumował trzykrotny mistrz świata w madisonie.

Cavendish wyprzedzając na ostatnim okrążeniu Australijczyka, jechał z prędkością prawie 70 km/h i wpadł na metę, zwyciężając ten pasjonujący wyścig. Otrzymał tego wieczoru największe owacje od tłumu zgromadzonego w Londynie, ale na czele klasyfikacji punktowej po pierwszym dniu znajduje się francuski duet Bryan Coquard i Donavan Grondin.

Niedawnego triumfatora Mistrzostw Europy w wyścigu punktowym Coquarda dzieli z młodziutkim Grondinem prawie dekada. Taka różnica wieku nie przeszkadzała w fantastycznej współpracy, jaką zaprezentowali tego wieczoru i francuska para w wyścigu eliminacyjnym zajęła drugie miejsce, zaraz za Włochami – Simone Consonnim i Elią Vivianim. Na 7. miejscu, drużynowy wyścig eliminacyjny ukończyło polskie duo w składzie Filip Prokopyszyn i Daniel Staniszewski.

W drugim wyścigu na 40 okrążeń za derną po pewne zwycięstwo sięgnął Coquard. Z Coquardem ścigał się tego wieczoru także Daniel Staniszewski, który zakończył zmagania na 5 miejscu, zaraz za plecami Maximiliana Beyera.

W madisonie bezkonkurencyjni okazali się Theo Reinhard i Max Beyer, którzy odnieśli pewne zwycięstwo w otwierających zmagania na londyńskim welodromie zawodach, zgarniając także punkty za sprint i zajmują drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, tracąc okrążenie do prowadzącej pary. Zaraz za nimi również ze stratą jednego okrążenia znajdują się Duńczycy Marc Hester i Oliver Wulff. Jedno kółko do liderów tracą również Andreas Graf i Andreas Muller. Po pierwszym dniu zmagań, w drugiej połowie tabeli, na 9. miejscu znajdują się Filip Prokopyszyn i Daniel Staniszewski, którzy w madisonie dwukrotnie byli na ósmej lokacie. W wyścigu punktowym na 7,5 km po zwycięstwo sięgnął Joshua Scott. Drugie miejsce ze stratą tylko punktu zajął Filip Prokoposzyn. Trzecie miejsce przypadło w udziale Elii Vivianiemu, który jeszcze nie tak dawno razem z Filipem stał na podium w Apeldoornie.

W konkurenacjach sprinterskich popis umiejętności dał Maximilian Levy, który po pierwszym dniu zawodów jest liderem klasyfikacji. Wygrał jazdę na czas na 200 metrów ze startu lotnego, a w finale sprintu przegrał z Irlandczykiem Eoinem Mullenem.

Wiem, że Max jest szybszy ode mnie i jest bardziej doświadczonym zawodnikiem. To prawdziwa legenda sprintów na torze. Wiedziałem, że muszę spróbować i dałem z siebie wszystko

– powiedział Mullen.

W keirinie wyrał Yuta Obara, jeden z sześciu azjatyckich zawodników, którzy przyjechali zmierzyć się w Six Day London. Wcześnie rozpoczął swój atak i pewnie zgarnął punkty, dojeżdżając na metę przed Robertem Forstemannem.

W klasyfikacji generalnej prowadzi srebrny medalista z Londynu z 2012 roku, dwa punkty przed Mullenem i sześć przed potężnie zbudowanym Forstemannem. Transmisję z drugiego dnia zawodów można śledzić od godziny 21:00 w TV na kanale Eurosport 1 i w internecie na platformie Eurosport Player.

Wyniki