Po dziś dzień ciężko mi powiedzieć o sobie, że jestem kolarzem, nawet rozbudowując sformułowanie do wersji „kolarz amator”, i absolutnie nie chodzi o to, że kolarką. Nie mam za sobą lat treningów, a moja przygoda rowerowa jest na tyle krótka, (by nie powiedzieć bardzo krótka), a zarazem może odrobinę inna, bo nie zaczęła się od roweru mtb … więc teraz chcę Wam wyznać bardzo szczerze, mówiąc prosto w oczy, że moją odrobinę odwzajemnioną MIŁOŚCIĄ JEST TOR!
Jak to z uczuciem bywa przychodzi nagle, niespodziewanie, a potem już tylko od nas zależy co z tego wyjdzie. Mnie tor zauroczył na stale, tak sądzę…. To kręcenie w kółko. Bez hamulców. Na ostro.
Mieszkańcy Pruszkowa, Reguł czy zachodnio-mazowieckich rubieży mają logistycznie ułatwione zadanie, niemal przez cały rok mając tor na wyciągnięcie ręki i wystarczy odrobina chęci by zostać torowym amatorem na pruszkowskich deskach; co wcale nie oznacza, że z toru najczęściej korzystają okoliczni mieszkańcy. W okresie letnim istnieje szansa na torowe szaleństwo na kilku betonowych obiektach w kraju w Łodzi, Wrocławiu, czy Szczecinie; jest to zupełnie inne doświadczenie, ale równie pasjonujące, jak na lakierowanych deskach pruszkowskiego welodromu.
Informacje praktyczne, dotyczące treningów, można znaleźć na stronach klubów, organizatorów jazd, czy też zarządców obiektów, tu nie zastosowano jednego standardu:
www.arenapruszkow.pl
www.ksspolem.pl/sekcje/sekcja-kolarska
www.mosrir.szczecin.pl/obiekty/tor-kolarski
www.facebook.com/wroclawski.welodrom
Mam takie swoje, małe marznie, że do tego grona powróci tor kolarski Nowe Dynasy, gdyby tak się stało, wówczas bezwzględnie zmienię plany na przyszłość.
Czy to aby bezpieczne proszę Pana? Czyli słów kilka o podstawowych zasadach, panujących na torze kolarskim.
Przed postawieniem pierwszych kroków na torze zapewne zaczyniasz zastanawiać się czy jest to na pewno bezpieczne, czy dam sobie radę? Wiem coś o tym; przed moją pierwszą wizytą na torze w podwarszawskim Pruszkowie zaliczyłam niemal bezsenna noc, rozważając, jak ja dam rade bez hamulców. Co na początku było zaskakujące – hamulce okazały się zupełnie zbędne, a siła moich nóg całkowicie wystarczając, by móc bezpiecznie się zatrzymać.
Na torze nie sprawdza się zasada „gdzie kończą się Reguły zaczyna się Pruszków”, tu trzeba bezwzględnie pamiętać, że:
- jeździmy wyłącznie w lewo,
- nie przestajemy pedałować, bo w najgorszej sytuacji możemy stracić rower, a wraz z nim zęby i zapoznać się bliżej z twardością podłoża,
- jadący z prawej mają co do zasady pierwszeństwo, bo najprawdopodobniej poruszają się znacznie szybciej, wyprzedzamy też wyłącznie z prawej strony,
- na torze należy utrzymywać stabilny tor jazdy, unikamy zmiany raz obranego toru jazdy, chyba, że wymagają tego okoliczności,
- na torze nie wystarczy machnąć łokciem w oczekiwaniu na zmianę, aby dobrze i bezpiecznie nam się jeździło trzeba obserwować innych i przewidywać, bo nie tylko my nie mamy hamulców,
- na wirażu nie należy zwalniać, bo jeśli jedziesz zbyt wolno i zbyt wysoko , to na bank się zsuniesz, a to nie jest nic fajnego,
- stosowana często na szosie „jazda na zakładkę” w przypadku niewielkiego błędu jednej osoby może spowodować, że zsuniecie się w duecie lub w większej grupie, należy więc zwyczajnie zachować większy odstęp i starać się jechać na kole (to znaczy – najlepiej bezpośrednio za kołem poprzedzającym).
- Na torze jest też trochę linii w różnym kolorze, ale o szczegółach to już w innym miejscu.
Reasumując; czy na torze jest bezpiecznie?– otóż jest!
Jest bezpiecznie, jeśli przestrzegamy podstawowych reguł, uważamy na innych, przewidujemy i dajemy sobie czas na oswojenie się z czymś co jest nowe i odrobinę odmienne od tego, do czego nawykliśmy. Nie od razu trzeba być najszybszym,; możliwe że na to przyjdzie czas później. wymienione zasady nie wyczerpują tego, co na torze ważne , nie są też poradnikiem savoir- vivre, ale mają Ci pozwolić jeździć bez zbędnego stresu i bezpiecznie dla Ciebie i innych.
Kto może jeździć na torze?
Cóż, na torze jeździć może każdy. Nie musisz być zawodowcem, by dać radę być torowcem! Po kilku wizytach na torze, sama doszłam do takich wniosków, a dodatkowo utwierdziły mnie w tym jeżdżące na torze dziewczyny oraz dzieciaki. Możecie mi uwierzyć, że czasem brak przerzutek, hamulców a także wyższy poziom skupienia służy poprawie umiejętności.
Powiem Wam też, jaką odpowiedź usłyszałam od kilku młodych, rokujących torowców. Na pytanie, dlaczego lubią jeździć właśnie na torze, odpowiadają, że tam jeździ się po prostu.. szybko. Tak; prędkości rozwijane na torze z zasady są większe, niż na szosie. Osobiście też tor lubię najbardziej za to, że jest szybko, a czasem nawet bardzo szybko; jak często bowiem na szosie można rozpędzić się do prędkości ponad 60 km/h? Na torze nie jest to sensacją, przynajmniej jeśli jesteś facetem. Wniosek jest więc jeden: chcąc zacząć jeździć na torze nie należy się bać. Owszem, wymagany jest respekt, ale strach jest całkowicie zbędny.
W drugiej części napiszę o rowerze, ciuchach, czy trenować samemu czy z trenerem, i czy start lotny na 200 ma coś wspólnego z lataniem.