W kobiecym sprincie reprezentacja Polski nie zdobyła medalu na mistrzostwach Europy w Apeldoornie, ale wyniki osiągnięte przez nasze zawodniczki były bardzo dobre. Dla naszego portalu mistrzostwa podsumowała Urszula Łoś.
W sprincie drużynowym Łoś i Marlena Karwacka zajęły 5. miejsce. Tym samym po raz kolejny zanotowały obiecujący rezultat na ważnych zawodach. W pierwszej rundzie Polki musiały uznać wyższość mistrzyń Europy – Anastazji Wojnowej i Darii Szmelewej z Rosji.
Oczywiście, ze jesteśmy zadowolone z 5. miejsca w sprincie drużynowym. Z roku na rok jesteśmy coraz bliżej czołówki i udowadniamy, że już niedługo będziemy się liczyć w walce z najlepszymi
– podsumowała start w drużynie Urszula Łoś.
Ostatniego dnia mistrzostw najlepsza polska sprinterka również uplasowała się na 5. miejscu. Tym razem Łoś była w najlepszej piątce kontynentu w wyścigu ze startu zatrzymanego na 500 metrów.
Mimo że tę konkurencję traktuję jako dodatek, to uważam ten start za udany. Zbliżyłam się do własnego rekordu życiowego, co pokazuje, że jestem w dobrej formie przed rozpoczynającym się długim sezonem
– powiedziała reprezentantka Polski.
Sprinterka może czuć niedosyt po startach w dwóch pozostałych indywidualnych konkurencjach. W sprincie odpadła w 1/8 finału i zajęła 10. miejsce. Z rywalizacją w keirinie pożegnała się już po repasażach pierwszej rundy.
Startu w keirinie nie mogę zaliczyć do udanych. To był dzień, w którym czułam pustkę w nogach. W żadnym biegu nie byłam w stanie nic zrobić. Niestety, taki jest sport. Nie trafisz w dzień z nogą, z samopoczuciem i nic Ci nie wychodzi. To mnie jednak tylko bardziej motywuje przed zbliżającymi się startami w Pucharach Świata
– dodała Łoś.
Inauguracja nowego sezonu Pucharu Świata już za tydzień w Mińsku.