Puchar Świata w Berlinie przeszedł już do historii. Biało-czerwoni w stolicy Niemiec nie stanęli wprawdzie na podium, ale bardzo blisko medalu była Urszula Łoś, która zajęła piątą lokatę w wyścigu na 500 metrów. Zapraszamy do krótkiego wywiadu Macieja Mikołajczyka z piękną i ambitną Polką tuż po tym udanym starcie.

Maciej Mikołajczyk: Za Tobą świetny start w Berlinie. Zdobyłaś piątą pozycję. Spodziewałaś się przed weekendem tak dobrego wyniku?

Urszula Łoś: Zgadza się, piąte miejsce na Pucharze Świata jest dobrym wynikiem. Patrząc na rywalki i znając ich dotychczasowe rezultaty, które osiągały na wcześniejszych zawodach, przewidywałam, że 4-5 lokata będzie w moim zasięgu.

Dużo zabrakło Ci do podium? Czujesz że masz jeszcze rezerwy? Piąte miejsce jest w porządku, czy czujesz pewien niedosyt?

– Do podium zabrakło mi 0,7 sekundy. Dla zwykłej osoby, mogłoby się wydawać, że to niewiele, jednak w naszym sporcie, konkurencjach czasowych, często o miejscach decydują setne, a nawet tysięczne sekundy. Moim planem było pojechać poniżej 34 sekund. Wiem, że stać mnie na więcej, ale dyspozycja, w której obecnie jestem, pozwoliła mi na uzyskanie takiego czasu. Czuję niewielki niedosyt, ale jednym z moich założeń jest zakwalifikowanie się do mistrzostw świata właśnie w tej konkurencji i to tam pokażę, na co mnie stać.

Jak oceniasz organizację zawodów w Berlinie? Kibice dopisali?

– Organizacja zawodów w Berlinie stała naprawdę na wysokim poziomie. Publiczności też nie zabrakło, chociaż przyznam, że nie widziałam momentu, w którym byłyby zapełnione całe trybuny.

Do następnej rundy Pucharu Świata pozostały już tylko dwa tygodnie. Jak zamierzasz przepracować ten czas?

– Konkurencja nie śpi, więc nie zamierzam zdradzać szczegółów. Dwa dni po powrocie z Niemiec na pewno będą luźniejsze, na złapanie lekkiego oddechu po zawodach. W kolejnych czeka nas już ciężka praca, która ma zaprocentować przede wszystkim na mistrzostwach świata w Pruszkowie.

Zostańmy jeszcze przy Londynie. Jaki cel stawiasz sobie przed Pucharem Świata w tym mieście?

– Moim celem jest oczywiście zdobycie jak najwyższych lokat. Jesteśmy w trakcie kwalifikacji olimpijskich, więc każdy wywalczony punkt jest na wagę złota, ponieważ przybliża nas do awansu na igrzyska w Tokio. Na taką imprezę chciałby pojechać każdy sportowiec.

Jazda na 500 metrów to trudna konkurencja? W której fazie tego wyścigu jesteś najmocniejsza?

– Trudno jest rozłożyć tę konkurencję na poszczególne fazy. Jest to na tyle krótki dystans, że od początku do końca trzeba dać z siebie wszystko. Według mnie najważniejsze jest dobrze technicznie wyjść z maszyny, a reszta zależy od tego, jak nogi poniosą. Jak to mówił mój pierwszy trener: „Od startu w trupa!”.

 

Poprzedni artykułPuchar Świata w Berlinie – dzień ostatni. Polacy bez medali
Następny artykułZnamy Mistrzów Polski Szkółek Kolarskich w kolarstwie torowym
Maciej Mikołajczyk
Umysł humanistyczny. Dziennikarz sportowy, zajmujący się m.in. tenisem, kolarstwem, kajakarstwem i narciarstwem. Interesuje się dziką przyrodą. Lubi gorącą kąpiel i słuchanie muzyki, głównie reggae.