fot. Adam Probosz

Pierwszy dzień Orlen Grand Prix Poland. Nastrój jeszcze dość spokojny, a grand prixowa maszynka już sprawnie działa na pełnych obrotach.

Są zawodnicy i zawodniczki z Białorusi, Rosji, Czech, Ukrainy, Holandii, Anglii, Niemiec i oczywiście Polski. Są pojedynczy zawodnicy z kilku innych krajów. Publiczności na razie brak. Nic dziwnego – piątkowe przedpołudnie, sesje kwalifikacyjne. Mam nadzieję, że w weekend trybuny się zapełnią. Pan Zbyszek siedzi naprzeciw linii startu z tajemniczą maszynką w dłoni i zapisuje w rubrykach czas każdego okrążenia. Kontroluje ich liczbę widoczną na wyświetlaczu, którą – ku mojemu zdumieniu , zmienia się ręcznie. Drugi sędzia siada obok z pistoletem z dłoni. Trzy razy już musiał już go użyć, żeby przerwać wyścig – najpierw zawodnik Kartuzji złapał gumę, potem zacięła się maszyna startowa i nie wypuściła roweru Holenderki, a na koniec Polacy zrobili falstart. Sędziów jest siedmiu. Sześciu z Polski i sędzina z Łotwy pełniąca funkcję sędziego głównego. Taka jest zasada, sędzia główny musi być z zagranicy.

Na razie praca jest spokojna. Czteroosobowe drużyny jadą po kolei dystans czterech km. Nie ma nadrabianych i traconych okrążeń, nie ma startów równoległych. Nie ma więc wielu rzeczy do zrobienia na raz i presji, która zwykle jest obecna przy sędziowaniu zawodów na torze. Bo najłatwiej sędziuje się MTB, mówi pan Zbyszek. Tu startują, tam jest meta – prosta sprawa. Na szosie też nie jest bardzo trudno. Pan Zbyszek wie, co mówi. W tym roku był 23. raz na Tour de Pologne. Ale i tak najbardziej lubi sędziować na torze. Może dlatego, że sam kiedyś jeździł. Na Orle. A może dlatego, że tu jest najciekawiej i najbardziej angażująco. Widzę to zresztą siedząc z boku. Pan Zbyszek komentuje wpisywane wyniki, porównuje na bieżąco czasy okrążeń poszczególnych zawodników czy drużyn. Widać rutynę, ale w pozytywnym sensie. Nawet, jak ktoś zasłoni trochę widok, palec sam wie, kiedy nacisnąć guzik – działa już elektroniczny pomiar więc widzę jak dokładne są wyniki zapisywane w rubrykach. Tak przy okazji – nie stawajcie na śródtorzu przed stolikiem sędziego, dobra?

Koniec sesji przedpołudniowej. Czas na obiad. Sędziowie mogą odpocząć.

Poprzedni artykułWielkie ściganie wraca do Pruszkowa – zapowiedź Orlen Grand Prix Poland 2019
Następny artykułOrlen Grand Prix Poland 2019: Polacy najlepsi w trzech finałach
Monika Probosz
Lubię szukać głębszego sensu w codziennych wydarzeniach. Bardzo chętnie w kolarstwie, a raczej w jego okolicach. Uwielbiam dzielić się tym, co tam odkryję. Na co dzień współpracuję z organizacjami pozarządowymi przy różnego rodzaju projektach społecznych. Tam szukam tego samego.