Adrian Tekliński w rozmowie z dziennikarzami po wyścigu scratch nie owijał w bawełnę, że jego celem było zwycięstwo, w związku z czym każdy inny wynik uznaje za porażkę. Pomimo to cieszy się, że zdobył dziewiąte miejsce po walce. 

Popularny „Tekla” powiedział, że stać go było na długi, mocny finisz, ale jednocześnie przyznał, iż zdaje sobie sprawę z tego, że był za daleko, gdy peleton dogonił ostatniego uciekiniera Ruiego Oliveirę.

Wiem, że powinienem być bliżej, po prostu to wiem, ale niestety się nie udało

– powiedział Tekliński, któremu mimo wszystko towarzyszył na twarzy uśmiech.

Zapytany natomiast, czym dla niego jest ta dziewiąta lokata, nie wahał się odpowiedzieć, że porażką.

Przyjechałem tu walczyć o zwycięstwo, więc każdy inny wynik jest dla mnie porażką. Mimo wszystko cieszę się, że osiągnąłem to po walce

– dodał Adrian Tekliński.

Polak nie zapomniał docenić licznie zgromadzonej, mimo dnia powszedniego, publiczności na pruszkowskim torze oraz około setki kibiców, którzy przyjechali na Mazowsze specjalnie dla niego.

„Publika” była dziś świetna

– zakończył Tekliński.

Z Pruszków Areny Marta Wiśniewska

Poprzedni artykułPruszków 2019: Adrian Tekliński dziewiąty w scratchu, nowym mistrzem Samuel Welsford
Następny artykułPruszków 2019: Fantastyczny dzień Australijczyków, Polacy bez medali
Marta Wiśniewska
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.