Kraksa spowodowana przez Dunkę Amalie Dideriksen być może pogrzebała szanse Justyny Kaczkowskiej na dobre miejsce w wyścigu scratch, który był rozgrywany w środę, czyli podczas pierwszego dnia mistrzostw świata w Pruszkowie. Wszystko wyglądało bardzo groźnie, ale na szczęście ostatecznie najbardziej ucierpiał rower polskiej zawodniczki. 

Justyna Kaczkowska jechała w wyścigu scratch aktywnie. W połowie wyścigu wraz z Czeszką Jarmilą Machacową spróbowała ataku – i choć bezskutecznego, to po powrocie do peletonu starała pilnować się dobrego miejsca. Wszystko wskazywało na finisz dużej grupy.

Dwa kilometry przed końcem tego liczącego dziesięć kilometry wyścigu wydarzyła się kraksa, w której uczestniczyło dziesięć zawodniczek, włącznie z reprezentantką Danii Amalie Dideriksen, który liznęła koło jadącej przed nią zawodniczki. A jak to wszystko zapamiętała Kaczkowska?

Wszystko miało rozstrzygnąć się na finiszu, tak jak chciałam. Nie wiem, jak doszło do tej kraksy. Gdy otworzyłam oczy, leżałam do góry nogami. Wyglądało to groźnie, ale najbardziej ucierpiał rower, bo jest w dwóch częściach. Ja czuję się dobrze. Pewnie później zacznie mnie boleć. W sobotę wyścig na 3 km będzie bardzo ciężki

– powiedziała Justyna Kaczkowska Telewizji Polskiej.

Rozpołowiony rower biało-czerwonej widać na poniższym zdjęciu, które Polski Związek Kolarski okrzyknął na Twitterze fotografią dnia.

Ostatecznie rzeczywiście o losach scratchu zdecydował finisz, ale tylko kilku zawodniczek, które jechały z przodu, a co za tym idzie, które ominęło zamieszanie. Najszybsza była Elinor Barker z Wielkiej Brytanii.

Poprzedni artykułPruszków 2019: Elinor Barker miała zostawić kolarstwo torowe, a teraz jest mistrzynią świata
Następny artykułPruszków 2019: Holenderscy sprinterzy blisko rekordu świata
Marta Wiśniewska
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.