Holendrzy w imponującym stylu wygrali sprint drużynowy na mistrzostwach świata w Pruszkowie. Mało zabrakło, a pobiliby rekord świata.

W wielkim finale Jeffrey Hoogland, Harrie Lavreysen i Roy van der Berg uzyskali wynik 41,923 i zdecydowanie pokonali Francuzów. Holendrzy ustanowili rekord mistrzostw świata. Rok temu w Apeldoornie w finale pojechali w czasie 42,727. W Pruszkowie po raz pierwszy w historii mistrzostw świata w sprincie drużynowym przekroczono barierę 42 sekund.

Mało tego, ekipa Pomarańczowych zbliżała się do rekordu świata. Ten od ponad 5 lat należy do Niemców (Rene Endersa, Roberta Forstemanna i Joachima Eilersa). Podczas Pucharu Świata w Aguascalientes w 2013 roku uzyskali czas 41,871. To o 52 setne szybciej niż Holendrzy w Pruszkowie. Możliwe, że niedługo to drużyna holenderska będzie posiadaczem rekordu świata.

Holendrzy przygotowywali się do mistrzostw w Hiszpanii oraz w Holandii. W czym jest ich sekret? Mamy ciekawą obserwację z toru. Po wyścigu Holendrzy jeżdżą w kółko w przeznaczonym do tego miejscu na śródtorzu. Jednak robią to w specjalnych maskach tlenowych. Jak widać, w kolarstwie torowym trwa walka technologiczna. Jednak maski to na pewno nie wszystko. Najważniejsza jest moc osiągana przez zawodników i współpraca podczas wyścigu.

Z Pruszkowa Kamil Karczmarek

Poprzedni artykułJustyna Kaczkowska: „Wyglądało to groźnie, ale czuję się dobrze”
Następny artykułPruszków 2019: Maksel w półfinale keirinu, Karwacka nie przeszła kwalifikacji
Kamil Karczmarek
Dziennikarz z zamiłowania. Interesuje się wieloma dyscyplinami sportu. Od kolarstwa szosowego, po BMX, do saneczkarstwa, snowboardu i bobslei. Student turystyki historycznej.