Elinor Barker była pierwszą zawodniczką, która założyła podczas mistrzostw świata w Pruszkowie tęczową koszulkę. Brytyjka wygrała wyścig scratch, wyprzedzając na finiszu drugą Kirsten Wild (Holandia) oraz Jolien d’Hoore (Belgia).
Pół roku temu Elinor Barker omal nie zakończyła kolarskiej kariery. Mistrzyni olimpijska i trzykrotna (stan przed MŚ w Pruszkowie) mistrzyni świata przestała pałać miłością do kolarstwa torowego i planowała zająć się czymś innym. Dlatego właśnie po zwycięskim dla niej scratchu towarzyszyły jej ogromne i zarazem ambiwalentne emocje.
To wielka niespodzianka i czuję się dość dziwnie. Start tutaj już jest dla mnie sukcesem. Pierwszy wyścig zawsze jest trochę nerwowy, każdy jest świeży i większość liczyła na sprint. Ja jechałam trochę zachowawczo – po pierwsze, ze względów bezpieczeństwa, a po drugie dlatego, że chciałam oszczędzać nogi. Jutro [w czwartek] wystartuję w wyścigu drużynowym na dochodzenie, a scratch miał znaczenie drugorzędne
– powiedziała po wyścigu uśmiechnięta od ucha do ucha Elinor Barker.
W czwartek na welodromie w Pruszkowie Elinor Barker wraz z Katie Archibald, Laurą Kenny i Eleanor Dickinson powalczą w pierwszej rundzie wyścigu drużynowego na dochodzenie. W eliminacjach ustanowiły drugi czas, ulegając tylko Australijkom.
Laura miała oczywiście całkiem długą przerwę po Rio, a ja i Katie byłyśmy skoncentrowane na innych wyścigach, więc teraz po raz pierwszy jesteśmy nastawione tylko i wyłącznie na wyścig drużynowy na dochodzenie. Na treningach było bardzo, bardzo ciężko, ponieważ każda z nas przyszła skądś indziej
– wyjaśniła Barker.