Rodzina amerykańskiej kolarki torowej Kelly Catlin, która kilka dni temu popełniła samobójstwo, powiedziała w wywiadzie udzielonym dziennikowi „Washington Post”, że po ubiegłorocznych kraksach nie była już tą samą osobą.
W październiku ubiegłego roku Kelly Catlin złamała obojczyk, natomiast w grudniu doznała wstrząśnienia mózgu.
Nie była to Kelly, jaką znaliśmy. Mówiła jak robot. Rozmawialiśmy z nią, ale jednocześnie zastanawialiśmy się: „co się stało się z naszą Kelly”?
– powiedział Mark Catlin, ojciec Kelly.
Catlin zdobyła trzy tytuły mistrza świata w wyścigu drużynowym na dochodzenie, a ponadto srebro na igrzyskach olimpijskich w Rio w tej samej konkurencji. Miała także na koncie dwa brązowe medale w indywidualnym wyścigu na dochodzenie zdobyte na światowym czempionacie 2017 i 2018.
Jej ojciec zdradził także, że Kelly Catlin podjęła pierwszą próbę samobójczą w styczniu.
Od tamtej pory nie mogła skoncentrować się ani na nauce, ani na ciężkich treningach. Nie mogła wypełniać obowiązków względem siebie samej i nie była w stanie żyć według własnych standardów
– dodał Mark Catlin.
Z kolei jej siostra bliźniaczka Christine dodała, że Kelly narzekała na bóle głowy, a w jej świadomości odbywała się gonitwa myśli. Ponadto stała się bardzo wrażliwa, wrażliwsza niż wcześniej. O podobnych doświadczeniach pisała w artykule opublikowanym w portalu VeloNews niedługo przed śmiercią.