U Matthewa Glaetzera zdiagnozowano raka tarczycy. W ostatnich dniach jeden z najlepszych sprinterów na świecie przeszedł operację.
Przed rozpoczęciem nowego sezonu Matthew Glaetzer odczuwał ból szyi. Po diagnozie okazało się, że Australijczyk ma raka tarczycy. Kolarz torowy był zszokowany informacją, którą otrzymał przez telefon od lekarzy, kiedy wracał taksówką po testach sprzętu do igrzysk olimpijskich. W ostatnich dniach Glaetzer pomyślnie przeszedł operację i powoli wraca do zdrowia.
Australijczyk opuścił początek sezonu Pucharu Świata. Matthew Glaetzer sądzi jednak, że może wystartować już w połowie grudnia w Brisbane. Najważniejszym celem dla reprezentanta Australii są igrzyska olimpijskie, do których będzie się przygotowywać pomimo problemów zdrowotnych.
To wyzwanie, o którym nie myślałem, że będę musiał się z nim zmierzyć. Oczywiście, nie tylko ja jestem w takiej sytuacji. Dwa tygodnie temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Na szczęście, mam najmniej złośliwy rodzaj, więc prognozy są dobre, ale wiele wyzwań przede mną. Mogło być dużo gorzej, gdyby nie personel medyczny reprezentacji. Nie potrafię opisać, jak bardzo ich doceniam i ich dbałość o szczegóły. Dziękuję wam. Do wszystkich, a szczególnie do tych, którzy bagatelizują problem i mówią „będzie dobrze”, a czasami tak nie jest. Jeśli zauważysz coś niepokojącego, sprawdź to. To może uratować twoje życie. Moim celem nadal jest Tokio 2020. Przygotowania teraz wyglądają inaczej, ale zrobię co w mojej mocy
– napisał Glaetzer w oświadczeniu w mediach społecznościowych.
Australijczyk w 2018 roku zdobył złoty medal mistrzostw świata w sprincie. W Pruszkowie nie obronił tytułu z Apeldoornu. Zajął 4. miejsce, przegrywając w rywalizacji o brązowy medal z Mateuszem Rudykiem. W 2012 roku został mistrzem świata w sprincie drużynowym. Glaetzerowi brakuje medalu na igrzyskach olimpijskich. W Rio de Janeiro był 4. w sprincie indywidualnym i drużynowym.