fot. UCI

Już ochłonęliśmy po zawodach Pucharu Świata w nowozelandzkim Cambridge i powoli przymierzamy się do ostatniej rundy cyklu w Hongkongu. Skupmy się jednak na tym, co najbardziej zapadło nam w pamięć z ostatnich zawodów.

Sprinterki na medal

Zazwyczaj nie upatrywaliśmy w drużynie sprinterek kandydatek do medalu w Pucharze Świata. Sukcesem był dla nich awans do drugiej rundy. W Cambridge obsada zawodów nie była najsilniejsza, a Marlena Karwacka i Urszula Łoś w bagażu do Nowej Zelandii zabrały świetną formę. W kwalifikacjach młode Polki zajęły drugie miejsce i dzięki temu trafiły na niżej rozstawione Hiszpanki. Należy jednak pamiętać, że Tania Calvo Barbero i Helena Casas Roige to nie byle kto, jeśli chodzi o sprint. Reprezentantki naszego kraju wygrały w drugiej rundzie i zabrakło im tylko 24 tysięcznych do awansu do finału. Triumfując w biegu o brąz z Nowozelandkami z zespołu Subway, wpisały się w historię polskiego sprintu na torze. Dwa dni później Urszula Łoś była jeszcze czwarta w keirinie. Widać, że rozwój naszych sprinterek nabiera zawrotnego tempa.

Na wysokości zadania

Na rundę Pucharu Świata do Cambridge z kadry średniodystansowej pojechała tylko Daria Pikulik. Zdobyła ona srebrny medal w scratchu i była piąta w omnium. Na wysokości zadania stanął też Mateusz Rudyk. Polski sprinter wygrał kwalifikacje i ostatecznie także zajął drugie miejsce. W finale musiał uznać wyższość Australijczyka Nathana Harta. Pikulik i Rudyk to nasze medalowe nadzieje na mistrzostwa świata w Pruszkowie oraz przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Tokio.

Kraksa w keirinie

Małe finały keirinu to raczej zawody pocieszenia i nie są one często wspominane. Niestety, jest o nich głośno z powodu kraks. Takie zdarzenie z udziałem aż trzech kolarzy miało miejsce w wyścigu o miejsca 7-12. Groźny upadek zaliczyli Sandor Szalontay, Shih Feng Kang i Samuel Dakin. Zawodnicy potrzebowali pomocy medycznej. Tor uległ zniszczeniu, a przerwa na jego naprawę trwała prawie pół godziny. Zdyskwalifikowany został Jacob Schmid. Australijczyk spowodował upadek rywali. Zdarzenie miało miejsce na ostatnim wirażu, pod koniec stawki. Patryk Rajkowski jechał z przodu i wszystko wydarzyło się za jego plecami. Polak zajął w keirinie ósme miejsce.

Cenny punkt

Na koniec trochę statystyk. Claudio Imhof został zwycięzcą omnium. Szwajcar wygrał z wynikiem 113 punktów, wyprzedzając Białorusina Ramana Tsishkou tylko o punkt. To najmniejsza różnica w historii nowej formuły omnium na Pucharze Świata. Od sezonu 2016/17 do wieloboju zaliczane są: scratch, wyścig tempowy, wyścig eliminacyjny i wyścig punktowy. Wcześniej rozgrywano sześć konkurencji w trakcie dwóch dni. Warto przypomnieć sytuację z mistrzostw świata w Londynie w 2016 roku. Po sześciu konkurencjach trzech kolarzy miało po 191 punktów. Fernando Gaviria wyprzedził Rogera Kluge i Glenna O’Shea jedynie lepszym miejscem na ostatnim finiszu wyścigu punktowego.

Poprzedni artykułWim Stroetinga: „Berlin to jedno z najwspanialszych miejsc do ścigania”
Następny artykułPolska na 12. miejscu w rankingu olimpijskim
Kamil Karczmarek
Dziennikarz z zamiłowania. Interesuje się wieloma dyscyplinami sportu. Od kolarstwa szosowego, po BMX, do saneczkarstwa, snowboardu i bobslei. Student turystyki historycznej.