Działo się pierwszego dnia mistrzostw świata w kolarstwie torowym w Saint-Quentin-en-Yvelines – Australijczycy zdołali przełamać hegemonię Holendrów w sprincie drużynowym, a Niemki w tej samej konkurencji dwukrotnie pobiły swój rekord świata. Na uwagę zasługują też bardzo dobre występy polskich sprinterów i sprinterek.
Pierwszego dnia torowych mistrzostw świata poznaliśmy nowych właścicieli i właścicielki tęczowych koszulek za zwycięstwo w sprincie drużynowym. W rywalizacji mężczyzn doszło do sporej niespodzianki, gdyż triumfowali w niej Australijczycy (Matthew Gleatzer, Leigh Hoffman, Matthew Richardson, Thomas Cornish), którzy w finałowym biegu uzyskali czas 41,600 s, o włos pokonując Holendrów (Roy van den Berg, Jeffrey Hoogland, Harrie Lavreysen; 41,643 s) – „Pomarańczowi” byli niepokonani w mistrzostwach świata od 2018 roku.
W pojedynku o trzecie miejsce, lepsi od Niemców (Nik Schröter, Stefan Bötticher, Maximilian Dörnbach; 42,950 s) byli Brytyjczycy – Alistair Fielding, Hamish Turnbull i Jack Carlin (42,844 s). Na piątej pozycji, po bardzo dobrej jeździe, sklasyfikowani zostali polscy sprinterzy – Rafał Sarnecki, Mateusz Rudyk i Patryk Rajkowski – którzy w pierwszej rundzie uzyskali czas 42,879 s, zaledwie 0,007 sekundy gorszy od rekordu kraju! Co więcej, wynik polskich zawodników był czwartym najlepszym czasem, jednak ze względu na to, że zmierzyli się oni z nieco szybszymi Brytyjczykami (42,747 s), nie awansowali do finału B.
Polki również pokazały się z dobrej strony – zespół w składzie: Marlena Karwacka, Urszula Łoś i Nikola Sibiak zakończył zmagania na szóstej pozycji (47,347 s – nowy rekord Polski). W rywalizacji triumfowały Niemki (Pauline Sophie Grabosch, Emma Hinze, Lea Sophie Friedrich), które dwukrotnie pobiły należący do nich rekord świata. W finale uzyskały czas 45,967 s, po raz drugi schodząc poniżej 46 sekund. Na drugim miejscu uplasowały się reprezentantki Chin (Shanju Bao, Yufang Guo, Liying Yuan; 46,631 s), a brązowe medale powędrowały do Brytyjek (Lauren Bell, Sophie Capewell, Emma Finucane; 46,596 s), które w biegu o trzecie miejsce były szybsze od Holenderek (Shanne Braspenninx, Kyra Lamberink, Steffie van der Peet; 46,604 s).
Jedyną konkurencją indywidualną rozegraną dziś w Saint-Quentin-en-Yvelines był scratch kobiet. Tempo wyścigu było wysokie, ale zdecydowanych ataków brakowało – pierwszą zawodniczką, która znacząco przyspieszyła, była Eukene Larrarte (Hiszpania), na osiem okrążeń do końca zmagań. Nie zdołała się ona jednak oderwać od reszty stawki – podobnie jak Jade Labastugue (Francja), która chwilę później skontrowała atak Hiszpanki.
Po chwili przestoju, na prowadzenie wysunęła się Maike van der Duin (Holandia), rozpoczynając długi finisz. W końcówce najlepsza była jednak Martina Fidanza (Włochy), która obroniła tytuł z Roubaix. Podium uzupełniły Maike van der Duin i Jessica Roberts (Wielka Brytania). Nikola Wielowska zakończyła zmagania na 20. pozycji.
W środę rozegrano też pierwsze rundy drużynowych wyścigów na dochodzenie. W zmaganiach mężczyzn poznaliśmy finalistów – Włochów (Filippo Ganna, Francesco Lamon, Jonathan Milan i Manilo Moro; 3:47,203) oraz Brytyjczyków (Ethan Hayter, Oliver Wood, Ethan Vernon, Dan Bigham; 3:47,057). W wyścigu o brąz zmierzą się natomiast Australijczycy (Conor Leahy, Kelland O’Brien, Sam Welsford, James Moriarty; 3:48,773) i Duńczycy (Tobias Hansen, Carl-Fredrik Bevort, Lasse Norman Hansen, Rasmus Pedersen; 3:46,754). Pierwsza runda rywalizacji kobiet zostanie rozegrana jutro.
Polskie zespoły nie przebrnęły kwalifikacji – kobiety (Karolina Karasiewicz, Daria Pikulik, Wiktoria Pikulik, Karolina Kumięga) – uzyskały czas 4:23,952, co dało im jedenastą pozycję. Mężczyźni – Bartosz Rudyk, Szymon Sajnok, Kacper Majewski i Alan Banaszek – zostali natomiast sklasyfikowani na 12. miejscu, pokonując cztery kilometry w 3:56,370.