Szymon Sajnok (CCC Team), osiemnasty w omnium podczas MŚ w Pruszkowie, w której to konkurencji bronił tytułu mistrza świata, powiedział nam zaraz po zakończeniu rywalizacji, że wyścig nie ułożył się po jego myśli i że brakowało mu torowej prędkości w nogach.
Kilka minut po zakończeniu wyścigu punktowego, który tradycyjnie zwieńczył omnium, wciąż ciężko oddychający Szymon Sajnok stał przy boksie reprezentacji Polski. Odpowiedź na pytanie o samopoczucie i wrażenia można było napisać sobie samemu, ale mimo wszystko warto było o to Polaka zapytać.
Jestem zmęczony, a nawet bardzo zmęczony, chociaż teraz trochę już ochłonąłem. Od początku czułem, że wyścig nie układa się po mojej myśli, że nie do końca kontroluję wszystkie jego aspekty i skoki [rywali]. Nie wbiłem się w jego rytm i wiedziałem, że ciężko będzie powalczyć o cokolwiek
– przyznał Sajnok.
Polak solidnie przepracował zimę, choć zwłaszcza na szosie. Wymusił to fakt, że dostał kontrakt w CCC Team – ekipie World Tour stworzonej na fundamentach BMC Racing Team i CCC Sprandi Polkowice. W Australii przejechał wyścigi Tour Down Under i Cadel Evans Great Ocean Road Race, podczas których zgrał się z kolegami z drużyny i wsiąknął w panującą w niej atmosferę. Pozytywne nastawienie i spora liczba kilometrów treningowych wraz ze startami w wyścigach stojących na wysokim poziomie, dała mu dobrą formę, ale to jednak nie wystarczyło, by zdobyć medal w Pruszkowie.
Przed mistrzostwami czułem się wytrzymały, a moja forma była stabilna. Myślałem, że to wystarczy, jednak prędkości na torze są inne i one mnie dziś poniekąd zabiły. Myślę, że wystartowałem w zbyt małej liczbie wyścigów torowych, aby przyzwyczaić się do tych prędkości
– dodał.
Teraz Szymon Sajnok wróci do treningów na szosie, które będzie wykonywał przez dwa tygodnie. Następnie rozpocznie starty w belgijskich i holenderskich wyścigach jednodniowych. Zapytany o cel na wiosenną kampanię w barwach „Pomarańczowych”, odparł:
Na razie to ja muszę wrócić na właściwą drogę.
Z Pruszkowa Marta Wiśniewska