Urszula Łoś jest jedną z dwóch polskich sprinterek, które pojechały na Igrzyska Olimpijskie w Tokio. W Japonii będzie rywalizować w sprincie indywidualnym i drużynowym, a także w keirinie.

Dzięki bardzo dobrym występom w zawodach najwyższej rangi w latach 2019 i 2020, polskim sprinterkom torowym udało się wywalczyć kwalifikację na Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Do Japonii poleciały dwie zawodniczki – Urszula Łoś i Marlena Karwacka, które będą rywalizować w sprincie drużynowym i indywidualnym, a także w keirinie.

Między innymi ze względu na pandemię koronawirusa, od mistrzostw świata w Berlinie nie rozegrano żadnej międzynarodowej imprezy najwyższej rangi, w której udział wzięłaby większość najlepszych zawodników i zawodniczek na świecie. Z tego powodu nie wiadomo, w jakiej dyspozycji są poszczególne kolarki i kolarze.

Ostatnie ściganie miałam półtora roku temu, jest to dosyć spora przerwa. Nie wiem czego spodziewać się po innych rywalkach, nie wiem w jakiej są dyspozycji. Wszystko okaże się dopiero na starcie – mówiła nam Urszula Łoś – jestem w olimpijskiej wiosce kolarskiej trzeci dzień. Nie czuć tutaj, że są to Igrzyska Olimpijskie, ale coś jak Puchar Świata. Bardziej stresuje mnie „powrót” do ścigania po długiej przerwie, niż ranga zawodów.

Sprint drużynowy priorytetem

Zanim międzynarodowy sport został „zamrożony”, polskie sprinterki osiągały bardzo dobre wyniki, szczególnie w sprincie drużynowym. W parze z Marleną Karwacką wielokrotnie stawały na podium Pucharów Świata. W jednych z nich, w australijskim Brisbane, udało im się zwyciężyć. Polki były wtedy lepsze między innymi od Rosjanek (Ekaterina Rogovaya, Anastasiia Voinova) i Australijek (Stephanie Morton, Caitlin Ward). – Moim priorytetem jest sprint drużynowy. W tej konkurencji, w najbliższy poniedziałek, stanę na starcie razem z Marleną Karwacką i razem będziemy walczyć o zajęcie jak najlepszego miejsca. Mimo to, konkurencji indywidualnych nie odpuszczam. Również będę chciała zajść jak najwyżej – mówiła Urszula Łoś.

Występ na igrzyskach olimpijskich jest dla mnie marzeniem. Zaczynając kwalifikacje, nie było nas nawet w rankingu. Wtedy wyjazd na Igrzyska brałyśmy w ciemno. Teraz jesteśmy już tutaj i będziemy walczyć o jak najlepsze lokaty. Obiecuję, ze damy z siebie wszystko i pojedziemy najlepiej jak tylko potrafimy – dodała Polka.

Igrzyska Olimpijskie w Tokio z powodu pandemii zostały przełożone o rok, co dało zawodnikom i zawodniczkom więcej czasu na przygotowanie. Czy pomogło to Urszuli Łoś? – Na pewno nie przeszkodziło. To był dodatkowy rok na przygotowania, nie tylko dla mnie, ale i dla całego świata. To będzie nasz sprawdzian. Wierzę, że wypadniemy na nim bardzo dobrze.

Reprezentantki Polski powalczą o jak najwyższe lokaty w sprincie drużynowym już pierwszego dnia zmagań na welodromie w Izu, 2 sierpnia (poniedziałek).

Poprzedni artykułPuchar Narodów w Sankt Petersburgu: Podsumowanie czwartego dnia rywalizacji
Następny artykułTokio 2020: Zapowiedź pierwszego dnia rywalizacji na torze
Kacper Krawczyk
Student dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Oprócz szosy, uwielbia ściganie na torze. Weekendami toczy na rowerze nierówną walkę z podkrakowskimi podjazdami.