Wyciszająca mięśnie na trenażerze rolkowym Urszula Łoś, która w konkurencji keirin odpadła w repasażach, jest zawiedziona i trochę zła. Trudno jednoznacznie stwierdzić, co poszło nie tak, ponieważ Polka twierdzi, że fizycznie była dobrze przygotowana.
Ten wyścig poszedł mi źle. Dobrze się czułam, ale biegi w ogóle się pode mnie nie układały. Cokolwiek chciałam zrobić, to mi to nie wychodziło, no i ostatecznie nie udało się wyjść z repasaży
– na gorąco sprawozdawała Urszula Łoś.
Postanowiliśmy zatem drążyć, ponieważ skoro wszystko było dobrze, to dlaczego poszło źle?
Przygotowanie było dobre, nastawienie było dobre… Może po prostu nie trafiliśmy z dniem, z nogą – taki jest sport
– zastanawiała się Łoś.
Łoś zdobyła brązowy medal w keirinie podczas rundy Pucharu Świata 2018/2019 w Londynie, a także kilka innych dobrych miejsc. Obyła się więc trochę z rywalizacją na wysokim poziomie, choć byliśmy ciekawi, czy ta w Pruszkowie była jeszcze trudniejsza.
Tutaj rywalki na pewno były lepiej przygotowane niż podczas Pucharu Świata, ponieważ to są najważniejsze zawody w sezonie, ale rywalizacja była generalnie bardzo zbliżona do tej w Pucharze Świata. Zawsze powtarzam, że keirin to jest loteria, nawet milimetry mogą okazać się decydujące
– uważa Łoś.
Podczas keirinu aż trzy zawodniczki zostały relegowane z powodu przekraczania linii sprintu (czerwonej), a Urszula Łoś otrzymała z tego powodu żółtą kartkę, czyli ostrzeżenie.
To świadczy o nerwowości oraz o tym, że zawodniczka chce, aby dany wyścig przebiegał pod jej dyktando
– wyjaśniła na zakończenie Łoś.
Z Pruszkowa Marta Wiśniewska