Pod koniec kwietnia dzięki uprzejmości Tissot Polska, odwiedziliśmy siedzibę Tissot Timing – spółki, która odpowiada za system pomiaru czasu w kolarstwie na największych wyścigach świata, m.in. na rozpoczynającym się w tę sobotę Tour de France.
Siedziba Tissot Timing położona jest na uboczu szwajcarskiego miasteczka Corgémont, w kantonie Berno, pośród zielonych pól, na których pasą się krowy i konie, a rolnicy, pracując niespiesznie, sprawiają wrażenie, że mierzenie czasu jest ostatnią interesującą ich rzeczą.
Inaczej jest już we wnętrzu siedziby firmy, która należy do Swiss Group – światowego lidera w segmencie kompleksowych rozwiązań systemów pomiaru czasu i wyświetlania wyników. Tam wszyscy są skupieni na testowaniu i udoskonalaniu pomiaru czasu, a zegar nad ich głowami odlicza czas do najważniejszej imprezy roku – Tour de France.
Przygotowania do Tour de France zaczynamy już sześć miesięcy przed wyścigiem
– mówił nam Pascal Rossier, szef działu operacji w Tissot Timing.
Tissot Timing to nie tylko pomiar czasu, dodatkowo musimy zbierać dane, przetwarzać je i udostępniać. Mamy oprogramowanie dostosowane do kolarstwa, stworzone przy współpracy Tissot i departamentu sportowego ASO [organizator Tour de France]. Wszystko po to, żeby idealnie dopasować się do nowych przepisów wprowadzanych przez UCI. W dzisiejszych czasach musimy działać bardzo sprawnie, dane przetworzone przez nas muszą niemalże natychmiast pojawiać się w aplikacjach na telefon, w internecie czy podczas relacji telewizyjnej.
– dodał Rossier.
Co ciekawe, pomimo że spółka zatrudnia prawie 400 osób, przy samym Tour de France nie pracuje wbrew pozorom sztab kilkudziesięciu ludzi.
W zespole podczas samego wyścigu mamy osiem osób, a na etapy jazdy na czas ta liczba zwiększa się do dwunastu. Główną pracę wykonują za nas urządzenia elektroniczne. Na Wielką Pętlę zabierane są dwie tony wysoce wyspecjalizowanego sprzętu i specjalistyczna ciężarówka.
Za doskonałą precyzję i jakość wyników odpowiada magiczny aparat Tissot Timing, który nagrywa z prędkością 10000 klatek na sekundę! Przydał się on m.in. podczas zeszłorocznego Tour de France, podczas którego rozstrzygano pojedynek Marcela Kittela z Edvaldem Boassonem-Hagenem. Między dwoma sprinterami, przy prędkości 70km/h, zmierzono… 6 milimetrów różnicy, co przeliczono na 0.0003 sekundy!
O precyzji urządzeń Tissot świadczy fakt, że wyniki dramatycznego pojedynku wraz ze wszystkimi klasyfikacjami etapu, o których zdecydował jeden piksel, przekazano w ciągu 30 sekund!
Naszym celem jest zejście grubo poniżej milimetra. Dziś kolarze na finiszu jadą z prędkością 60-70 km/h, zatem musimy być gotowi na pomiar z dokładnością do pół milimetra.
Marka Tissot od dziesiątek lat zajmuje się pomiarem czasu. W 1995 roku Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) rozpoczęła współpracę z Tissot i została oficjalnym chronometrażystą mistrzostw świata w kolarstwie szosowym, górskim, torowym oraz pucharów świata na torze. Od 2016 roku urządzenia szwajcarskiej marki mierzą czas w Tour de France, a także w Tour de Pologne, Paryż – Nicea, Paryż – Roubaix, Paris – Tours, Critérium du Dauphiné oraz Vuelta a España.
Osiągnęliśmy sukces angażując się w kolarstwo. Nie jesteśmy w nim rok czy dwa. Mamy ogromny zespół badawczo – rozwojowy, z którym realizujemy dalekosiężną wizję. Dziś musimy być gotowi na nowości, świat idzie do przodu, są tworzone nowe zasady, nowe rankingi, musimy za nimi nadążać. Patrzymy w przyszłość z optymizmem i jesteśmy gotowi na innowacje
– zakończył Pascal Rossier.
Liczby Tissot Timing:
- 6 milionów generowanych danych rocznie;
- 10 tysięcy zdjęć na sekundę na fotofiniszu;
- 1,2 miliona kilometrów – dystans, jaki przebył sprzęt Tissot Timing w roku olimpijskim;
- 500 imprez obsługiwanych rocznie;
- 1425 ton materiałów przechowywanych w magazynach;
- 15 sekund – czas na analizę fotofiniszu i przekazanie pierwszej trójki;
- 0,00001 sek – najmniejsza jednostka mierzalna.