fot. Wooning Zesdaagse

Para Wim Stroetinga i Yoeri Havik zajęli trzecie miejsce w sześciodniówce w Rotterdamie, pomimo że jeszcze przed ostatnim dniem rywalizacji mieli szansę na zwycięstwo. W wywiadzie dla Omrop Fryslân Stroetinga niejako oskarżył resztę stawki o pomoc zwycięzcom – Niki Terpstrze i Thomasowi Boudatowi. 

Niki Terpstra i Thomas Boudat absolutnie nie byli najlepsi. Dziś jednak znaleźli się na czele i otrzymali pomoc od całego peletonu. Potem już rywalizacja się skończyła i to jest w tym wszystkim najbardziej denerwujące. Jeśli byśmy przegrali, bo oni byliby silniejsi, nie miałbym pretensji. A tak będę na to narzekał i jestem wkurzony

– nie owijał w bawełnę Wim Stroetinga.

Ostatni, czyli szósty dzień rywalizacji na welodromie w Rotterdamie, Stroetinga i Havik rozpoczęli plasując się na drugim miejscu w ogólnym zestawieniu. Terpstra i Boudat zdołali objąć prowadzenie po wyścigu punktowym, co oznaczało, że rzutem na taśmę wysforowali się na zwycięzców 37. edycji Wooning Zesdaagse w Rotterdamie.

Powiedziałem w poniedziałek, że to pechowo, iż w taki sposób [z powodu złamanego obojczyka] z rywalizacji wypadł Kenny De Ketele. On zawsze ścigał się na swój sposób, podążając swoją ścieżką, i Terpstra musiały na to zareagować. A tak było po prostu zbyt wielu zawodników, którzy dla niego jechali. Nam zaś nie zostało nic innego jak trzecie miejsce

– zakończył Stroetinga.

Drugie miejsce zajęli Duńczycy Lasse Norman Hansen i Marc Hester.

Poprzedni artykułWooning Zesdaagse 2019: Zwycięstwo Terpstry i Boudata
Następny artykułFilip Prokopyszyn: „Podczas zawodów panowała niezwykła atmosfera”
Marta Wiśniewska
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.